Study Tour: Rodos, Kos 23.09-03.10.2011
Dwie wyspy archipelagu Dodekanez jakie mieliśmy okazję odwiedzić to Kos i Rodos. Naszą przygodę rozpoczęliśmy od wyspy Kos, nazywanej wyspą Hipokratesa, gdyż właśnie tu ok. 460 r. p. n. e. urodził się ojciec medycyny. Ta pełna słońca, pięknych i zróżnicowanych plaż, idealnych do uprawiania sportów wodnych oraz cudownych, typowo greckich wiosek wyspa charakteryzuje się bujną, egzotyczną roślinnością (drzewa cytrynowe i oliwne). Powierzchnia wyspy nie jest duża, co sprzyja samodzielnym wędrówkom rowerowym (Kos to jedyna grecka wyspa ze ścieżkami rowerowymi). Na Kos gościł nas hotel Blue Lagoon Resort*****, luksusowy, dobrze zagospodarowany kompleks z jednym z największych basenów w Grecji, który zrobił wrażenie na nas wszystkich, o pysznym jedzeniu już nie wspominając.
Oprócz wizytacji hoteli w programie była również całodniowa wycieczka po wyspie Kos, gdzie zobaczyliśmy Asklepiejon, jeden z najważniejszych pomników starożytnej Grecji, w obrębie którego znajdowały się świątynie: Asklepiosa i Apollina. Był to również pierwszy szpital ze źródłami leczniczymi. Następnie mogliśmy przejść się uliczkami miasta Kos, podziwiać dzielnicę rzymską, ulice targowe, a chwilę odpoczynku mieliśmy pod platanem Hipokratesa (niegdyś olbrzymim drzewem, a obecnie pniem o 14 metrowym obwodzie). Trasa powrotna biegła przez urokliwe Kafalos oraz Antimachię, nad którą górują mury twierdzy Joannitów. Uwiecznieniem dnia był wieczór grecki w naszym hotelu.
Ostatni wieczór na wyspie większość spędziła w mieście Kos, gdzie mogliśmy chłonąć wieczorną atmosferę stolicy, spacerując ulicami pełnymi sklepów, tawern i różnorodnych straganów zachęcających do zakupu pamiątek z wyspy.
Tym akcentem pożegnaliśmy się z Kos i następnego dnia popłynęliśmy na Rodos pełni nadziei na kolejne niesamowite wspomnienia. Rodos to wyspa Słońca, Heliosa lub Róż. Niewątpliwym walorem wyspy są piękne plaże, urokliwe zatoki oraz możliwość uprawiania sportów wodnych (Prasonisi). Tu zostały stworzone: Wenus z Milo oraz Nike z Samotraki. Mówiąc o wyspie nie możemy zapomnieć o Starym Mieście w Rodos z jego obronnymi murami i bramami, porcie Mandraki, gdzie stał kiedyś Kolos Rodyjski, a dziś u wejścia do portu są tam dwie kolumny samca i samicy jelenia, jak i min. o starożytnym akropolu i świątyni Apolla.
Podobnie jak na Kos, mieliśmy w planach całodniową wycieczkę po wyspie. Rozpoczęła się ona od północnego wybrzeża, od wzgórza Filerimos z kościołem Najświętszej Marii Panny, klasztorem z którego można udać się aleją ze stacjami drogi krzyżowej do kilkunastometrowego krzyża, z którego ramion podziwiać można niesamowite widoki. Kolejnym etapem naszej wycieczki była Dolina Motyli, a mówiąc precyzyjniej nie motyli tylko ciem. Ten zalesiony teren zwabia ćmy zapachem ambrowców wschodnich oraz chłodnym klimatem. Dalej droga prowadziła nas na południe przez ruiny starożytnego miasta Kamiros oraz Sianę. Przejeżdżaliśmy także obok jedynego na wyspie zakładu energetycznego wybudowanego przez Polaków. Ostatnim punktem programu było przepiękne miasto Lindos z mnóstwem białych „kapitańskich domków”, z plątaniną uliczek ze straganami, knajpkami i galeriami.
Najciekawsza pod względem krajobrazowym była wycieczka na wyspę Symi. Pierwszym przystankiem był klasztor Panormitis z ikoną Michała Archanioła, patrona tamtejszych żeglarzy, a następnie miejscowość Symi, najbardziej malowniczy port na wyspie, położony w zatoce osłoniętej wysokimi górami. Port pełen kolorowych domków, licznych tawern, sklepów z naturalnymi gąbkami i aromatycznymi ziołami, rosnącymi na wyspie.
Zasłużony odpoczynek czekał na nas ostatniego dnia. Jedni - zmęczeni „trudami” study tour mogli wypoczywać w hotelu korzystając z opcji all inclusive :), drudzy - głodni wrażeń postawili na bardziej aktywny wypoczynek, zwiedzając okolicę na własną rekę. Po 10 dniach z żalem żegnaliśmy Grecję, mamy jednak nadzieję, że jeszcze tam wrócimy.
Aleksandra Aksamit
Itaka Pyrzowice