Study Tour: Sycylia 2011
„Gdyby Bóg zobaczył moje królestwo Sycylii, nie wybrałby Palestyny” – tak mawiał panujący na wyspie w XIII wieku Fryderyk Hohenstaufen.
Ulokowana pośrodku Morza Śródziemnego, Sycylia do dziś jest perełką obfitująca w monumentalne antyczne zabytki, egzotyczną roślinność i sprzyjający klimat. Miasteczka w kolorze piasku, oliwne gaje i winnice, mafijne porachunki, nieustająca sjesta, na każdym kroku greckie i normańskie świątynie, nad którymi unosi się księżycowy krajobraz zboczy Etny. Taka właśnie jest Sycylia, wyspa wielu kultur, tradycji i zabytków starożytnego świata.Tylko dwie godziny lotu z Warszawy zajęło nam, aby przenieść się na tę największą i najludniejszą wyspę należącą do Włoch.
Pierwszy dzień naszego wyjazdu spędziliśmy jak rodowici mieszkańcy wyspy, czyli na dolce farniente – tj. na sjeście i jedzeniu. Konsumowanie posiłków na Sycylii to prawdziwa świętość, o czym przekonaliśmy się nie jeden raz. Mieszkańcy Sycylii mają opinię kulinarnych koneserów. Jak nikt inny potrafią delektować się kęsem często dla nas "zwykłego" jedzenia. Gorący klimat gwarantuje niesamowicie słodkie owoce i warzywa niemal przez cały rok. Ale to makaron, dla Włochów "la pasta" - jest podstawą kuchni na tej włoskiej wyspie. Rodzony sycylijczyk powie, że makaron i oliwa z oliwek wystarczą, żeby zaserwować pyszny obiad. Jeśli jeszcze doda się świeżutkich pomidorów, bakłażanów czy brokułów, a do tego sporo świeżych ziół: bazylii, tymianku i mięty - wykwintne danie gotowe. Trzeba pamiętać tylko o jednym - absolutnie w żadnym wypadku makaron nie może być rozgotowany, la pasta MUSI być "al dente", czyli półtwarda (dosłownie "na ząb").
Naszą przygodę z Sycylią rozpoczęliśmy przejazdem do miasteczka z jednym z największych portów rybackich we Włoszech – Mazara del Vallo. To właśnie tu tysiące robotników z Afryki Północnej wyładowuje codziennie ogromne ilości winogron z wyspy Pantelleria. My odbyliśmy krótki spacer po starej części miasta – Kasbah, która przypomina dzielnice arabskich miast. Zwiedziliśmy XII-wieczną katedrę oraz znajdujący się niedaleko piękny plac Piazza Della Republika, gdzie rozkoszowaliśmy się fantastycznym cappuccino.
Następnie udaliśmy się „solną drogą” przez Marsala ze znanymi salinami do jednego z najbardziej urokliwych miejsc na Sycylii - Erice. To starożytne, w całości zachowane miasto na górze Monte San, Gulliano, którego sława wiąże się z jednym z najbardziej znanych sanktuariów pogańskich poświęconych Wenus Erycyńskiej, bogini płodności i piękna, oraz patronce żeglarzy. Nie ma tam miejsca, którego nie warto by sfotografować. Wszystkie drogi są starannie wybrukowane, kamienne są domy, mury, kościoły, wszystko to stłoczone w pradawnych saraceńskich murach. Będąc na Sycylii nie można ominąć stolicy. Tam spędziliśmy dzień trzeci. Palermo jest mieszanką przepychu i ubóstwa. Najpiękniejsze zabytki, bez których zobaczenia nie możemy opuścić miasta, znajdują się w centrum. Nasze zwiedzanie rozpoczęliśmy od Pałacu Normanów, dziś siedziby sycylijskiego parlamentu. Znajduje się w niej kaplica wybudowana w XII wieku przez Rogera II, władcę Sycylii. Zachwyca w niej arabska dekoracja sklepienia, niespotykana nawet w świecie Islamu. Na kopule widnieje, wykonana ze złota, mozaika przedstawiająca Chrystusa Pantokratora. Taką samą odnajdziemy potem w świątyniach Montreale i Cefalu. Nie ominęliśmy także trzeciego pod względem wielkości teatru w Europie - Teatro Massimo i nieco mniejszego Teatro Politeama, z wejściem przypominającym słynny rzymski łuk triumfalny w Paryżu. Dzisiejsi mieszkańcy Sycylii nie żyją jednak przeszłością. Obok Palermo koniecznie trzeba odbyć wycieczkę do położonego nad miastem, Montreale, aby zobaczyć potężną normańską katedrę, wyposażoną w najpiękniejsze i największe na świecie mozaiki. Pełno jest wokół niej, ukrytych pod rozłożystymi palmami, małych kafejek. Można, więc po męczącym zwiedzaniu, odpocząć w cieniu.
Kolejnym dniem i zarazem etapem naszej wyprawy to oprócz porannego zwiedzania hoteli, malowniczo położone na wysokiej skale nad samym brzegiem morza sycylijskie miasteczko – Cefalu słynące ze średniowiecznych zabytków i wyjątkowej urody. Popularna jest opinia, iż jest to najpiękniejsza miejscowość kąpieliskowa na całej Sycylii. Amatorzy zwiedzania zabytków, również nie będą się nudzić. Mnóstwo tu średniowiecznych kościołów i fortyfikacji. Najsłynniejszym obiektem jest normańska katedra, której wnętrze zachwyca turystów bizantyjskimi freskami, zaprojektowanymi przez arabskich artystów. Turyści, którzy uwielbiają tutaj wracać, ogromnie cenią sobie fakt, że ta niewielka nadmorska wioska nie utraciła nic ze swojego regionalnego charakteru, a jednocześnie śmiało można ją nazwać nowoczesnym kurortem. Nieopodal piaszczysto-żwirkowych plaż jest sporo sympatycznych kawiarni i tawern, nie brak też rzecz jasna naszych hoteli.
Następnego dnia po porannej wizytacji hoteli pojechaliśmy do miejsca zwanego „perełką Sycylii” – Torminy.„Jeśli ktoś miałby spędzić tylko jeden dzień na Sycylii i pytał, co trzeba tam zobaczyć, odpowiedziałbym bez wahania: Taorminę” – pisał Guy de Maupassant. – Niby tylko krajobraz, ale krajobraz, który zawarł w sobie to wszystko, co zostało stworzone na ziemi, by oczarować oczy, umysł i wyobraźnie”. Na samym brzegu urwiska Grecy wybudowali w III w. n.e. teatr a kamienne schody prowadzą do położonego wysoko nad miastem Castello Saraceno. Jest to znakomity punkt widokowy. Główna ulica Corso Umberto I zapełniona jest turystami i wczasowiczami. Wydaje się, jakby tylko dla nich istniała. My mieliśmy okazję poznać także skrawek życia nocnego Taorminy. Słuchając mieszanki saksofonu i pianina obserwowaliśmy ogniste jęzory lawy wypływającej prosto z położonej nieopodal Etny. Tego się opisać nie da. Po wielce udanym wieczorze wczesne wstawianie następnego dnia okazało się dla nas wyjątkowo trudne. Było jednak warto zrobić to dla Syrakuzy.
Drugim miastem najczęściej odwiedzanym przez turystów są Syrakuzy. Każdy uczeń wie, że urodził się w nim Archimedes. Położone są w południowo-wschodniej części wyspy. Najstarsza część miasta leży na wyspie Ortygia. Połączona jest ze stałym lądem mostem. Syrakuzy założone zostały przez Greków 734 lata przed naszą erą. Do najstarszych zabytków należą: ruiny doryckich świątyń, greckiego teatru, twierdzy i murów obronnych. Na uwagę zasługuje Park Archeologiczny, w którym znajdują się najważniejsze zabytki i starożytne Fonte Aretusa, źródełko bijące nad brzegiem morza, otoczone papirusami. Słoneczne miasto nadal nieustannie rozkwita. Wyprawa na Etnę była ostatnim punktem naszego wyjazdu. Pierwszy odcinek pokonujemy autokarem. Droga biegnie przez najwyżej położoną wioskę sycylijską - Zafferana. Powyżej tego miejsca już nikt nie mieszka. Po drodze oglądamy bardzo różnorodny, lawowy krajobraz przeplatany zielenią krzewów. Gdzieniegdzie spod lawy wystają ruiny budynków. Ich właściciele zlekceważyli siły natury.
Na wysokości 1923 m n.p.m. znajduje się stacja kolejki linowej Nicolosi Nord, parking i baza wypadowa dla turystów. Ci, którzy nie wybierają się wyżej, mogą zjeść tu posiłek, kupić pamiątkę lub wybrać się do kraterów tzw. pasożytów. Już tutaj czuje się potęgę wulkanu, który majestatycznie króluje nad wyspą. Jeśli ktoś wykupi bilet na kolejkę, pokona nią 581 metrów wysokości w niecałe 15 minut. Widoki są dosłownie „nie z tej ziemi". Następnie przesiadamy się do samochodów terenowych, z napędem na cztery koła. Jeden zabiera kilkanaście osób. Przejażdżka trwa ok. 12 minut. Kończymy podróż na wysokości 2920 m n.p.m. Odczuwa się znaczny spadek ciśnienia i temperatury powietrza. Widzimy masę zastygłej lawy, która tworzy takie formy, że otaczający nas krajobraz sprawia wrażenie scenografii z filmu science-fiction.Wysoka temperatura gruntu, po którym stąpamy, daje się we znaki podeszwom naszych butów. Nieustannie towarzyszy nam zapach siarki oraz widok na główny krater, z którego cały czas wydobywa się lawa.
Mimo że czas na Sycylii jakby się zatrzymał, nam upłynął wyjątkowo szybko. Odwiedzając najsłynniejsze, malowniczo położone miasta, takie jak Palermo, Monreale, Syrakuzy, Erice, Taormina, Cefalu, stąpając po zboczach najwyższego czynnego wulkanu Europy, odczuwając żar południowego słońca oraz smakując specjałów tutejszej kuchni, mieliśmy okazję podejrzeć tą niesamowitą wyspę od podszewki. Krainę wielu kontrastów i podobieństw, w której rodzina jest najważniejsza, Sycylijczyk nie jest Włochem, na każdej plaży jest innego koloru piasek a pizza i spaghetti pachną tak samo dobrze w każdym miejscu.
Aleksandra Kosałka - Majda
Itaka Warszawa