Przejażdżka różowym cadillakiem po ulicach Hawany jest obowiązkowym punktem programu wycieczki na Kubę. Stare samochody, pozostawione tu przez uciekających przed rewolucją Amerykanów, trafiły w ręce Kubańczyków. Pieczołowicie o nie dbali i odrestaurowali, nie mając innego wyjścia, ponieważ przez długie lata wszelki import nowych samochodów, był na Kubie zabroniony. Tutejsi mechanicy, korzystając z tego, co mieli pod ręką, naprawiali i reperowali zabytkowe Buicki, Chryslery, Fordy i Willisy. Uzupełniali je niejednokrotnie częściami z radzieckich Ład czy Kamazów. Auta te, mimo że ze względu na naprawy, nie mają już żadnej wartości kolekcjonerskiej, są jednak niezaprzeczalnym symbolem kraju. Podobnie zresztą jak Los Polaquitos – Polaczki, czyli nasze swojskie maluchy. Sprowadzane za czasów bratniej przyjaźni z krajami Związku Radzieckiego, w zamian za słynne docierające do Polski tuż przed świętami pomarańcze, uważane są za najlepsze i niezawodne auta na Kubie!
Przejażdżka różowym cadillakiem po ulicach Hawany jest obowiązkowym punktem programu wycieczki na Kubę. Stare samochody, pozostawione tu przez uciekających przed rewolucją Amerykanów, trafiły w ręce Kubańczyków. Pieczołowicie o nie dbali i odrestaurowali, nie mając innego wyjścia, ponieważ przez długie lata wszelki import nowych samochodów, był na Kubie zabroniony. Tutejsi mechanicy, korzystając z tego, co mieli pod ręką, naprawiali i reperowali zabytkowe Buicki, Chryslery, Fordy i Willisy. Uzupełniali je niejednokrotnie częściami z radzieckich Ład czy Kamazów. Auta te, mimo że ze względu na naprawy, nie mają już żadnej wartości kolekcjonerskiej, są jednak niezaprzeczalnym symbolem kraju. Podobnie zresztą jak Los Polaquitos – Polaczki, czyli nasze swojskie maluchy. Sprowadzane za czasów bratniej przyjaźni z krajami Związku Radzieckiego, w zamian za słynne docierające do Polski tuż przed świętami pomarańcze, uważane są za najlepsze i niezawodne auta na Kubie!