W swojej głowie od zawsze miałam podróże. Najpierw chciałam o nich pisać – myślałam o dziennikarstwie, potem chciałam rozumieć świat, dlatego studiowałam geologię i geografię. Ostatecznie zdecydowałam się też na uzupełnienie swojej wiedzy na kierunku turystycznym.
Pamiętam, jak na swoje 18. urodziny oznajmiłam rodzinie, że w ramach prezentu chciałabym dostać wycieczkę po Europie. Miała się zakończyć w Hiszpanii, bo moim marzeniem było zobaczenie Barcelony. Na tej wycieczce poznałam świetnego pilota i przewodnika. To on zmotywował mnie do udziału w różnych kursach i przyznam, że trochę pozazdrościłam mu jego pracy. I tak to się zaczęło… Niedługo potem sama oprowadzałam grupy po Barcelonie.
Podróżowanie stało się moją pasją i hobby, któremu nie sposób się oprzeć. Kiedy „dostaję” wyjazd, od razu pędzę do biblioteki czy księgarni, oglądam reportaże i szperam, gdzie mogę, by znaleźć jak najciekawsze informacje. Uwielbiam zdobywać tę wiedzę. Najlepszą częścią wyjazdów jest jednak możliwość dzielenia się nią z innymi osobami. Mnóstwo radości daje mi pokazanie kawałka świata w taki sposób, by jego historia, kultura i krajobrazy zostały w pamięci uczestników jak najdłużej – żeby chcieli do niego wracać.
Wiele osób pyta mnie co dalej, czy to już praca na zawsze. Odpowiadam, że czas pokaże, ale z pewnością chciałabym być związana z podróżami do końca życia. Pytają wtedy, a co z życiem prywatnym. Wiele osób kojarzy turystykę z brakiem stabilności i bezpieczeństwa. Kochani, dla chcącego nic trudnego. Nie ma szczęśliwszej osoby niż ta, która spełnia się w każdym aspekcie swojego życia, od pasji po prywatę – jestem więc szczęściarą! W końcu jak mawiał H.Ch. Andresen: Podróżować to żyć.