Lemury, baobaby, turkus oceanu i… ulica Maurycego Beniowskiego – czy na egzotycznej wyspie na Oceanie Indyjskim nie brzmi to dziwnie? Ani trochę! Nasz rodak był bowiem królem Madagaskaru, w dodatku wybranym przez samych Malgaszy! O tym, jak doszło do tego, że polski szlachcic, przy tym awanturnik i obieżyświat, stał się przywódcą największej afrykańskiej wyspy, przeczytasz w tym artykule.
Beniowski był postacią kontrowersyjną – jego życiorys to tak naprawdę same znaki zapytania. Gdy XVIII-wieczna Europa połykała jego pamiętniki, jedni mieli go za hochsztaplera, inni za wzór odwagi, poszukiwacza przygód i niepokornego podróżnika. Słowacki zrobił z niego romantycznego bohatera, a historycy podkreślali, że wyprzedził swoją epokę.
Spis treści:
- Beniowski królem Madagaskaru
- Polak z wyboru
- Młodość, zesłanie na Sybir i początek „Pamiętników”
- Podróż przez lodowate oceany
- Miłość do Madagaskaru aż po grób
- Polski król Madagaskaru, który wyprzedził epokę
- Polska kolonia na Madagaskarze – niespełniony sen
Beniowski królem Madagaskaru
Był październik 1776 roku, gdy 35-letni Maurycy Beniowski, mający już za sobą mnóstwo przygód, został wybrany przez miejscowych na władcę Madagaskaru. Koronacja, czy bardziej „zaprzysiężenie”, nowego władcy wyglądała niesamowicie. Zgodnie z prastarymi zwyczajami poddani padali do jego stóp. Beniowski, nowy król, rytualnie zabił kilkadziesiąt byków. Potem mieszał, jak każe tradycja, swoją krew z krwią najznakomitszych wojowników poprzez nacięcie sobie ramion.
Polak z wyboru
Wróćmy jednak do roku 1773, kiedy to Beniowski obiecał podbić wyspę dla króla Francji, Ludwika XV. Założył wtedy osadę Louisbourg (dziś Maroantsetra). W imieniu Kraju Loary prowadził negocjacje z lokalnymi władcami, ale nie stronił też od rozlewu krwi. W pewnym momencie przestał jednak reprezentować interesy Francji i zaczął działać samodzielnie. Przywódcy plemion cenili go i darzyli szacunkiem, widząc w nim tego, który może ich obronić przez Francuzami, a jednocześnie przed własnymi waśniami. Ufali mu tak bardzo, że obrali go za swojego króla.
Beniowski jednocześnie podtrzymywał mit, że w jego żyłach płynie krew dawnych władców wyspy, choć nie było w tym ani ziarna prawdy. W rzeczywistości pochodził z podupadłej hrabiowskiej rodziny. Nie był też Polakiem – w jego żyłach płynęła krew słowacka i węgierska, ale za Polaka uważał się zawsze i nieraz tego dowodził. Była to jego ojczyzna z wyboru i przekonania. Już jako młody człowiek świetnie znał język polski, fascynowała go polska tradycja, kultura i jak zawsze podkreślał umiłowanie wolności.
Młodość, zesłanie na Sybir i początek „Pamiętników”
Dzieciństwo i młodość Beniowskiego nie są zbyt dobrze znane. Urodził się w okolicach słowackiej Tarnavy, wtedy na ziemiach węgierskich. Miał 13 rodzeństwa, a jego rodzina, choć szlachecka, nie należała do najbogatszych. Uczył się u pijarów. W 1768 roku wziął ślub w maleńkiej małopolskiej wiosce. Wtedy też przystąpił do konfederacji barskiej – szlacheckiego związku wymierzonego przeciw reformom Stanisława Augusta Poniatowskiego popieranym przez Rosję. Beniowski, jak sam pisał, chciał obrony wolności szlacheckiej, którą zawsze podziwiał i popierał. Kiedy konfederacja barska upadła, Beniowski został zesłany na Sybir i to właśnie tam zaczęło się jego pełne przygód, niezwykłe życie.
Beniowski trafił do Kazania, a po próbie ucieczki trafił aż na Kamczatkę, do maleńkiej wioski Belszerieck, gdzie rozpoczął pisanie swoich „Pamiętników”. Zaprzyjaźnił się tam z tamtejszym gubernatorem, uczył jego dzieci języków i gry na pianinie oraz uwiódł… jego córkę. Zaczął nawet poważnie mówić o ślubie, ale okazało się, że romans i przygotowania do ożenku są dla Beniowskiego tylko pretekstem do ucieczki. Gdy gubernator dowiedział się o jego planach, Maurycy postawił wszystko na jedną kartę – wezwał współzesłańców do buntu, w wyniku czego gubernator poniósł śmierć. Zanim wieści z dalekiej prowincji dotarły do Moskwy, Beniowski był już przygotowany do opuszczenia zesłania – zdążył zgromadzić zapasy, także skóry, którymi planował handlować w podróży.
Podróż przez lodowate oceany
Beniowski wypłynął z Kamczatki na porwanym okręcie „Św. Piotr i Paweł”, a razem z nim 87 mężczyzn i 9 kobiet. Co ciekawe, była z nimi zakochana córka gubernatora, która zmarła nagle u wybrzeży Makao – tak przynajmniej opisywał to sam Beniowski w swoich pamiętnikach, bo wielu jego krytyków twierdzi, że dziewczyny na okręcie w ogóle nie było.
Beniowski wyruszył w podróż pod polską banderą, jego statek skuwał lód i znosiło go aż na Aleuty. Uciekinierzy cierpieli zimno i głód, wielu chorowało. Pierwszym krajem, do którego zawinęli była Japonia. Załoga została ciepło przyjęta i suto zaopatrzona na dalszą drogę. Potem Chiny, gdzie Beniowski sprzedał okręt i na pokładzie francuskiego statku wyruszył dalej, do Europy. Wtedy, po drodze, po raz pierwszy zobaczył Madagaskar. Francuski statek zatrzymał się tam na pewien czas, a Maurycy zachwycał się wyspą i zaprzyjaźnił z miejscowymi. Obiecał sobie tu powrócić…
W 1772 roku Beniowski pojawił się we Francji. Jego sława go wyprzedziła – witany był jak bohater, kochały się w nim kobiety, podziwiali mężczyźni, brylował na salonach. Gdy opowiadał o swoich przygodach, wszyscy słuchali z zapartym tchem jego opowieści o ucieczce z Kamczatki. I o Madagaskarze. W końcu sam król Francji wysłał tam Beniowskiego, aby zdobył wyspę dla Francji. Beniowski zamiast to uczynić, sam został królem, ale o tym już wiemy. Niedługo później, już jako władca wyspy, Beniowski udał się znowu do Europy, by zalegalizować swoją władzę i wprowadzić kraj na arenę międzynarodową. Niestety, został przyjęty z obojętnością. Jego sława już przyblakła, a na salonach pojawili się nowi bohaterowie. Madagaskar przestał kogokolwiek obchodzić, nikt nie widział już potencjału w wyspie na końcu świata.
Miłość do Madagaskaru aż po grób
Beniowski niezniechęcony udał się do USA, gdzie zaoferował swoje „usługi” – Madagaskar miałby być bazą wypadową przeciw panoszącym się już w Azji Anglikom. I tym razem Beniowski spotkał się z brakiem zainteresowania. Po ośmiu latach po opuszczeniu Madagaskaru postanowił wrócić na swoją wyspę.
Po powrocie przekonuje się, jak bardzo został oszukany. Na Madagaskarze panoszyli się już… Francuzi. Beniowski próbował walczyć, częściowo nawet skutecznie, miał poparcie miejscowych, a wielu z nich widziało w nim nadal swojego króla. Zginął jednak od od francuskiej kuli w 1786 roku w wieku 44 lat. Jeszcze za życia Beniowskiego jego Pamiętniki stały bestsellerem ówczesnej Europy. Tłumaczono je na wiele języków. Zachwycał się nimi m.in. James Cook, sławny podróżnik. Jego przygody fascynowały współczesnych. Stał się też symbolem odwagi, zaproszenia do podróży. Częściowo jego postać stała się wzorem patriotyzmu w „Beniowskim” Słowackiego.
Polski król Madagaskaru, który wyprzedził epokę
Wiliam Ellis, wielki znawca i historyk Madagaskaru, napisał: Poglądy Beniowskiego wyprzedzały epokę, a jego obejście z Malgaszami było światlejsze i sprawiedliwsze niż innych Europejczyków, którzy przybywali na tę wyspę. Historycy podkreślają, że w dobie rodzącego się kolonializmu, Beniowski zawsze traktował Malgaszy jak równych sobie, szanował ich tradycję i kulturę. Chciał wprowadzić tu demokrację szlachecką, czyli ustrój podobny do tego, który obowiązywał wówczas w Rzeczpospolitej. Beniowski utworzył sejm złożony z miejscowej arystokracji, produkował nowoczesne ustawy, powołał Radę Najwyższą, ustanowił ministerstwa, zlecił projekty godła i sztandarów. Zbudował spichlerze i fortyfikacje. Chciał uczynić z Madagaskaru nowoczesne państwo. Dla Malgaszy Beniowski do dziś jest „długim, białym człowiekiem, który sprawiedliwie rządził ich wyspą i zginął z rąk Francuzów broniąc wolności Madagaskaru”.
Polska kolonia na Madagaskarze – niespełniony sen
Historia Beniowskiego to nie jedyny związek Polski z Madagaskarem. W latach międzywojennych istniały całkiem poważne plany przejęcia wyspy od Francuzów. Niektórzy twierdzą, że miała to być zwyczajna sprzedaż. Ponoć ustalono nawet cenę.
Wszystko organizowała polska Liga Morska i Kolonialna, która oprócz działań, które dziś nazwalibyśmy lobbingiem, prowadziła zbiórkę publiczną na ten cel. W latach 30. na Madagaskar udała się polska delegacja pod przewodnictwem Mieczysława Lepeckiego, która miała sprawdzić możliwości kolonizacji wyspy. Jednocześnie trwały rozmowy na arenie międzynarodowej. Na Madagaskar mieli popłynąć polscy osadnicy.
Prawdopodobnie jako tajny wysłannik Ligi na wyspie przebywał Arkady Fiedler, który zresztą słabo oceniał szanse zrobienia z Madagaskaru przynoszącej zyski kolonii. Owocem jego pobytu są za to niesamowite książki o wyspie. Starania przerwała II wojna światowa. W 1960 roku Madagaskar stał się niepodległym państwem, ale ulice Maurycego Beniowskiego nadal tam są.
Zobacz je na własne oczy i wysłuchaj pełnej historii jego przygód podczas wakacji na Madagaskarze!