Piasek… A w zasadzie morze piasku. Złoty i delikatny, czarny i mieniący się w słońcu. Kilometry plaż, szum fal i ocean… Księżycowe krajobrazy, wiatraki, pustynia, wolność, kozy, aloes, wydmy i ja… pośrodku niczego. Kocham to Nic!
Wielokrotnie słyszałam od znajomych: po co Ty tam jedziesz? Tam ‘Nic’ nie ma! Mocno wieje i nie ma czego zwiedzać, nuda… Z racji tego, że często lubię iść pod prąd i niekoniecznie słuchać rad innych (doskonale wiem, że niejednokrotnie to oni mają rację), wybrałam hotel i spakowałam walizkę. Potem standard: droga na lotnisko, odprawa, gate, niecałe pięć godzin lotu, odebrałam bagaż z taśmy i.. tak oto znalazłam się w innym świecie. Przywitałam się z nią w myślach: dzień dobry Fuerteventuro! Ludzie mówią o niej, że to kawałek pustyni rzucony na Oceanie Atlantyckim, wyspa plaż, raj dla miłośników odkrywania nietypowych krajobrazów i poznawania surowego oblicza natury. Zobaczymy, jak będzie u mnie.
Słowem wstępu
Fuerteventura to wyspa o podłużnym kształcie, która od jednego do drugiego krańca (z Corralejo do latarni na Półwyspie Jandia) mierzy ok. 160 kilometrów. Krajobraz to głównie góry, pagórki, wzniesienia, plaże i Atlantyk. Podczas jazdy samochodem na południe z Betancurii, niejednokrotnie robiło mi się gorąco (i to nie ze względu na panującą temperaturę). Na przykład wtedy, gdy zobaczyłam wąską i krętą drogę poprowadzoną nad przepaściami w głowie pojawiły się wątpliwości: i ja mam tędy jechać?! Ostatecznie się przełamałam i nie żałuję! Na trasie zatrzymywałam się w każdym z wielu punktów widokowych, podziwiałam fenomenalne krajobrazy, góry, chmury i ocean w tle. Radość i wolność.
Dawno temu Fuerteventura była spichlerzem Wysp Kanaryjskich, ale wybuchy wulkanów i piasek przywiewany z pobliskiej Sahary, sprawiły, że rolnictwo praktycznie przestało tu istnieć, a krajobraz do złudzenia przypomina pustynię. Dziś znaczna większość mieszkańców utrzymuje się z turystyki. Fuerteventura jest domem dla wielu zwierząt, a na ulicach miasteczek masz szansę spotkać przyjaźnie nastawione wiewiórki i kolorowe papugi. A kozy? Ich obecność bardzo cieszy smakoszy, ponieważ z mleka i mięsa powstają specjały lokalnej kuchni. Kiedyś słyszałam, że na Fuerteventurze jest więcej kóz, niż lokalnych mieszkańców i podejrzewam, że jest w tym sporo prawdy.
Co z pogodą?
Fuerteventura to miejsce, które śmiało można nazwać wyspą wiecznej wiosny. Ma ona nietypowy klimat, na który składają się w dużej mierze prądy morskie oraz wiatr znad Sahary – kalima (wyspa jest położona zaledwie ok. 100 km od wybrzeży Afryki). Pogoda na Fuerteventurze jest przyjemna przez cały rok. Średnia temperatura zimą waha się w okolicach 22° C i nie spada poniżej 15° C, z kolei latem najwyższe temperatury sięgają nawet 39° C. Tutaj nie ma tak wysokich gór, jak na Teneryfie czy Gran Canarii, dlatego chmury się nie zatrzymują (czasem tylko deszcz pokropi nad centrum wyspy). Nie ma tu też jezior czy rzek, a słodka woda pochodzi jedynie z opadów.
Morze piasku
Podczas urlopu udało mi się zwiedzić wyspę wzdłuż i wszerz, a moją uwagę skierowałam ku plażom – przecież Fuerteventura nie bez powodu nazywana jest królową plaż. Tak oto pokusiłam się o mój osobisty ranking:
Plaża Cofete (zachodnia część Półwyspu Jandia). Dzika i najbardziej tajemnicza. Schowana na końcu długiej, kamienistej i wąskiej drogi. Co tutaj spotkasz? ‘Nic’, kilometry złotego wybrzeża i wściekły wiatr.
Plaża de Sotavento – królowa plaż i prawdziwy cud natury, najbardziej znana, z jasnym piaskiem i błękitną, płytką laguną. Kto się tutaj odnajdzie? Spacerowicze, fani biegania, rodziny z małymi dziećmi i surferzy. Tutaj od lat, na przełomie lipca i sierpnia, odbywają się Mistrzostwa Świata w wind- i kitesurfingu.
Dunas de Corralejo, czyli znowu ‘Nic’, bo tylko (albo aż!) około dziesięciokilometrowe, pasmo prawie białych, ruchomych wydm, łączących się z błękitnym oceanem. Spacer po nich pozostawia niezapomniane wrażenia – tu można się poczuć jak na pustyni!
Co zwiedzać 100 kilometrów od Sahary?
Może zacznę od tego, w jaki sposób można się przemieszczać po wyspie. Opcji jest kilka: samochodem z wypożyczalni, skuterem, rowerem, autokarem z grupą (podczas wycieczki fakultatywnej), quadem lub katamaranem – dla każdego coś dobrego. Sama jazda jest bardzo przyjemna i pozwala nacieszyć oko. Teraz w kilku słowach o miejscach, w których warto się zatrzymać:
1. Betancuria, dawna stolica wyspy, założona przez francuskiego żeglarza Jeana de Béthencourta na początku XV w. Kilka lat później wybudowano tu kościół Santa Maria, który do dziś jest największą atrakcją miasteczka. Warto też wstąpić do Muzeum Archeologiczno- Etnograficznego, które przybliża historię i kulturę zamieszkujących wyspę ludów.
2. Puerto del Rosario, obecna stolica wyspy. Zachęcam do zwiedzania Casa Museo de Unamuno, czyli muzeum prezentującego dorobek wybitnego filozofa Miguela de Unamuno oraz odwiedzin w miejscowym porcie, który jest największym na wyspie.
3. Costa Calma, znajduje się tu wcześniej wspomniana Playa de Sotavento.
4. Corralejo, jako najlepsza baza wypadowa na sąsiednie Lobos i Lanzarote.
5. Tarajalejo będzie idealne dla tych, którzy szukają gorących plaż z ciemnym piaskiem,
6. Góra Tindaya – atrakcja dla piechurów (położona w północno-zachodniej części wyspy). Dawni mieszkańcy uważali ją za święte miejsce, któremu przypisywano magiczne właściwości.
7. Morro Jable – urokliwa miejscowość, typowo turystyczna, na samym południu wyspy z charakterystyczną latarnią morską.
8. Rybacka miejscowość Ajuy, gdzie jest spora plaża z czarnym piaskiem i stare jaskinie w zatoce Caleta Negra. Wymawiając poprawnie po hiszpańsku Ajuy, należy j czytać jako ch, a y jako i (teraz już wiesz, dlaczego nazwy miejscowości nie można głośno wypowiadać przy dzieciach).
Na Fuerteventurze koniecznie trzeba:
- Plażować!
- Zachwycać się widokami,
- spróbować koziego sera, zwanego majorero oraz lokalnego likieru na bazie rumu i miodu palmowego,
- wypróbować naturalnych kosmetyków z aloesu, znanego ze swoich właściwości odżywczych i regenerujących,
- przejść się uliczkami La Olivy – jednego z najładniejszych miasteczek wyspy,
- zwiedzić skansen Molino w Antigui, z imponującym wiatrakiem i ogrodem kaktusów,
- dotrzeć do najdalej na zachód wysuniętego punktu wyspy Punta de Jandia, na półwyspie Jandia.
Jest jeszcze jedno miejsce, w które warto zajrzeć: to park tematyczny Oasis Park Fuerteventura, gdzie odkryjesz najprawdziwszą oazę na ponad 800 000 m2 z ponad 250 gatunkami różnych zwierząt i roślin. To unikalny na skalę w Europy ogród, który obejmuje ponad 6000 odmian roślin tropikalnych, sukulentów i kaktusów. Na dużym i ogrodzonym terenie znajdują się zwierzęta, które reprezentują różne kontynenty, a wśród nich m.in.: antylopy, zebry, słonie, gepardy, hipopotamy, żyrafy, małpy, lemury i mnóstwo egzotycznych ptaków. Jeden dzień w Oasis Parku sprawi, że poczujesz prawdziwą atmosferę Afryki na Fuerteventurze. Co ciekawe – do Oasis Parku dojedziesz za darmo, ponieważ na całej wyspie są rozmieszczone przystanki przy których zatrzymuje się bezpłatny lokalny autobus.
Odkąd trafiłam na Fuerteventurę wiem, że wyspa jest moim numer jeden. Jest tu wszystko, czego potrzebuję do życia: cisza, plaża i słońce, które świeci 330 dni w roku. Czuję się tu doskonale. Właśnie w takich miejscach uwielbiam ładować swoje akumulatory i wiem, że życie jest piękne! Fuerteventura znalazła się w czołówce mojego osobistego rankingu wyjątkowych miejsc, do których jeszcze wrócę – na krótko lub na emeryturę 😉 Tu jest wspaniale, bo jest ‘Nic’– wystarczy tylko ruszyć się z leżaka.
PS Masz takie miejsce, w które najchętniej wrócisz? Moje już znasz.