Najpierw się odchudzam. Źle! Ja się nie odchudzam – ja przygotowuję swoje ciało na urlop. Już na długo przed wyjazdem robię formę do wakacji. Całe wyposażenie siłowni znam na pamięć, a w pobliskim lesie wybiegałam nowe ścieżki. Marchew, sałata, chia i owsianka zagościły na stałe w moim menu. Frytki? Absolutnie nie! Hamburger jest grzechem, a o schabowym mogę tylko pomarzyć…
Pewnego razu przed urlopem, stałam nad walizką i zastanawiałam się, co do niej spakować. Po szybkim przeglądzie szafy okazało się, że potrzebuję nowego stroju kąpielowego. W MNIEJSZYM ROZMIARZE! Tak, udało się!! Miesiące przygotowań, wyrzeczeń i omijania szerokim łukiem mojej ukochanej cukierni przyniosło efekty! Pędzę więc jak dziki tapir do sklepu po nowe zakupy. Upolowałam również dwie nowe sukienki i obcisłe spodenki. Walizka pełna, zapinam zamek, wciągam brzuch, wkładam kapelusz i… jestem gotowa na wakacje! A potem…
Strach pomyśleć co będzie dalej.
Przyjechałam do mojego wymarzonego hotelu. Sympatyczny pan recepcjonista przydzielił mi pokój, dał klucze i życząc „udanych wakacji!”, wskazał drogę do windy. W pokoju spędziłam dosłownie chwilkę, z walizki wyciągnęłam zwiewną sukienkę, zarzuciłam ją na siebie i z wakacyjnym uśmiechem na ustach zeszłam na poziom 0 w hotelu. Z daleka zobaczyłam małe tabliczki na ścianach wskazujące drogę do restauracji. Obrałam więc ten kierunek bez wahania. Za dużymi i ciężkimi drzwiami zdobionymi pięknymi okuciami, stały długie stoły z różnymi pysznie wyglądającymi i pachnącymi potrawami, tęczowe drinki przygotowywane na żywo przez barmana, kilka rodzajów lodów w dużej zamrażalce, zdrowe sałatki, kolorowe desery, świeże owoce i… AAA JESTEM W RAJU!
Nie!! Ja jestem w piekle!
Co robić?!
Sięgam po mały talerz – tak będzie najbezpieczniej.
Grillowana pierś kurczaka wystarczy. Do tego mango. I wezmę jeszcze dwie małe krewetki.
Obok owoców morza stoi pachnąca paella i (dam sobie rękę obciąć!) krzyczy do mnie „skosztuj mnie, chociaż odrobinkę”. No dobrze. Nie mogę jej odmówić, skoro tak ładnie mnie prosi.
O, a co to za sałatka? Wygląda bardzo apetycznie.
Z fetą…
Oj, tylko odrobinka, nie zaszkodzi.
Obok są inne cudowne potrawy i przekąski: dolmades – ryż z mielonym mięsem w liściach winogron; hummus, czyli pasta z ciecierzycy i tahini; churrosy, grilowane sardynki i chorizo (to taka tradycyjna kiełbasa hiszpańska).
Jeszcze zupa.
Widzę gazpacho, więc biorę. W końcu jak mam odpuścić mój ulubiony chłodnik z pomidorów i papryki?
Tarator. A co to jest? Na małej karteczce obok dużego kociołka czytam z języka angielskiego: ogórkowy chłodnik na bazie jogurtu z dodatkiem czosnku. „To z kuchni bułgarskiej” myślę. Jeszcze tego nie próbowałam, więc biorę też małą miseczkę i ostrożnie nalewam.
A deserek? Nie obejdzie się bez słodkiego zakończenia posiłku i pysznej kawy. Baklawa, tiramisu i jakieś czekoladowe babeczki. Hmmm… Spróbuję!
I tak codziennie. Przez cały urlop. Próbuję, podgryzam, podjadam, pałaszuję, wcinam, chrupię, częstuję się i ucztuję. Jem.
Jeżeli masz tak samo, to możemy sobie przybić piątkę!
Co to znaczy All Inclusive?
All inclusive dosłownie oznacza wszystko w cenie. Mowa tutaj o jedzeniu i piciu. Zazwyczaj są to trzy główne posiłki w ciągu dnia, czyli śniadanie, obiad i kolacja, które są w podawane formie bufetu w głównej restauracji oraz napoje bezalkoholowe i alkoholowe (często lokalne), dostępne w wyznaczonych przez hotel barach i godzinach. Często hotele oferują późne śniadania dla śpiochów (może być to bufet dostępny przy basenie), przekąski w ciągu dnia, owoce, kawę, herbatę i ciasto po południu, a nawet zupę nocną, przed samym zamknięciem restauracji. Potwierdzeniem faktu, że możesz korzystać z formuły All Inclusive, jest specjalna opaska zakładana przez pracownika recepcji, zaraz przy zakwaterowaniu w hotelu. Jednocześnie musisz pamiętać, że w różnych miejscach na świecie, dokładny zakres świadczeń w ramach All Inclusive jest określany indywidualnie przez każdy z hoteli i warto dokładnie się z nim zapoznać, aby w jak najlepszy sposób dopasować ofertę do swoich oczekiwań. Chcesz wykupić wczasy i nie martwić się o dodatkowe opłaty za wyżywienie? Zobacz nasze propozycje wakacji All Inclusive.
Każdy wyjazd wiąże się z dylematem, jaką opcję wyżywienia wybrać?
Już po kilku wyjazdach opracowałam sobie sposób na to, jaką opcję wyżywienia powinnam tym razem wybrać. Zanim zasiądę do wyboru hotelu, zastanawiam się nad charakterem całego wyjazdu. Nie ukrywam, że często chodzi o słodkie lenistwo, ale i zwiedzania w moim planie urlopowym też nie brakuje. Mianowicie: otwieram zeszyt na pustych stronach, kartkę dzielę na dwie części i zapisuję pierwsze myśli. Pytania są dwa, a odpowiedzi za każdym razem różne. Każdy z nas będzie inaczej na nie odpowiadał. Zobacz:
Dlaczego wybieram wakacje All Inclusive?
– nie chcę się martwić o to, gdzie i co zjem danego dnia,
– gdy zapłacę za All Inclusive w biurze podróży, nie muszę przeznaczać dodatkowej kwoty na jedzenie na mieście,
– nie chcę nosić portfela na plażę (gdzie go potem schować?),
– marzą mi się beztroskie wakacje pod każdym względem.
Warto dodać jeszcze „wygodę”. W przypadku wyjazdu z dziećmi: napoje i przekąski są dostępne bez ograniczeń i praktycznie od ręki.
Dlaczego NIE wybieram All Inclusive:
– nie chcę przytyć (życie i tak zweryfikuje),
– chcę spróbować lokalnej kuchni,
– lubię być obsługiwana przez kelnera,
– planuję przeznaczyć większość czasu na zwiedzanie, czyli będę jadła poza hotelem,
– stosuję leczenie żywieniowe,
– mąż akceptuje tylko moje dania i muszę mu gotować na urlopie 😉
– nie lubię, gdy wiele osób zagląda do jednego garnka.
Gdzie pojechać na wakacje all inclusive?
Śmiało mogę powiedzieć, że najbardziej popularnymi kierunkami, gdzie w hotelach realizowane są pobyty typu all inclusive to Egipt, Turcja, Tunezja i Grecja. Na którykolwiek wyjazd się zdecydujesz i wybierzesz hotel w All Inclusive, masz gwarancję świętego spokoju i niezapomnianego wypoczynku: pięciogwiazdkowy hotel na Riwierze Tureckiej, położony tuż nad ciepłym Morzem Śródziemnym lub Egejskim, z bogatym zapleczem sportowo-rekreacyjnym dla całej rodziny; sprawdzony i lubiany hotel w Tunezji z bardzo dobrymi opiniami albo egipski resort z prywatną plażą i rozległą rafą koralową? Tylko od Ciebie zależy, gdzie spędzisz urlop swoich marzeń. Może podczas kolejnego wyjazdu przyjemnie połączysz poznawanie fascynujących miejsc i ważnych zabytków z nieziemskimi widokami i kulinarną przygodą?
Słowem podsumowania: jedno nie wyklucza drugiego. To, że w hotelu masz opłacone jedzenie i napoje w opcji All Inclusive nie zmusza Cię do nieustannego siedzenia przy barze i próbowania każdej potrawy z restauracyjnego menu. Owszem, jest to jedna z najbardziej wygodnych opcji wyżywienia, ale nie jedyna. Osobiście lubię wyjść do lokalnej restauracji z pięknym widokiem na góry albo nadmorskiej knajpki i tam raczyć się przepysznymi daniami. Wszystko zależy od charakteru wyjazdu.
PS Jestem ciekawa, jakie są Twoje argumenty „za i przeciw” All Inclusive. Daj znać w komentarzu pod tym postem 😉.