To prawda, że jeżeli na żywo wyglądasz tak, jak na swoim zdjęciu paszportowym, to znak, że potrzebujesz wakacji. O tak! Chciałabym czym prędzej postawić stopy na gorącym i miękkim piasku, oddychać spokojnie i nie słyszeć nic więcej poza szumem fal. No… może być to jeszcze głos Greka, który woła mnie po odbiór zamówionej przed chwilą mousaki. Wyspa grecka Thassos zauroczyła mnie od pierwszego wejrzenia! Przeczytaj, jak do tego doszło:
Chociaż na chwilę zapomnieć o neonach i billboardach
Znasz te scenariusze?
- Jest gorący czerwiec. Jestem w samochodzie i jadę z pracy do domu. A w zasadzie… próbuję jechać, bo właściwie stoję w korku. Jest gorąco, nie włączam klimatyzacji, bo jej nie lubię. Razi mnie słońce, wzrok atakują kolorowe neony, uszy więdną od dźwięku klaksonów, a w radio leci jakaś nudna audycja. Z tyłu głowy mam ułożoną listę codziennych zakupów, rachunków do opłacenia i rzeczy do zrobienia na wczoraj.
- Autobus powoli posuwa się w korku, a ja stoję na jednej nodze, trzymając się poręczy. Godziny szczytu dają się wszystkim we znaki. Jest duszno. Za oknem krajobraz zmienia się za sprawą odrapanych billboardów. Czyjaś reklamówka z zakupami wbija mi się w żebra. Nerwowo szukam w torebce biletu, wchodzi kontroler… Chcę stąd uciec! Jak najdalej!
- Wracam rowerem do domu po ciężkim tygodniu pracy. Rano przyjemnie świeciło słońce, a teraz leje i oczywiście wieje wiatr. Tylko przebiję się przez dwa ostatnie skrzyżowania i… weekend! Jednak nie. Mój dobry humor weryfikuje jakiś kierowca – wyprzedza mnie na szerokość lusterka i chlapie brudną wodą z kałuży, a ja nie mam dokąd odjechać, bo krawężniki są za wysokie… Na dokładkę spada mi łańcuch.
Czy jest tu ktoś, kto nie identyfikuje się z powyższym?
W drodze z Kavali na Thassos
Stało się – po dwugodzinnym locie wylądowałam w greckiej Kavali (a to jeszcze jest grecki stały ląd). Tam, dokąd zmierzam, nie ma lotniska, bo wysepka jest zbyt mała. Potem miałam krótki transfer autokarem do portu w Keramoti, gdzie czekał prom, którym popłynęłam na Thassos. Faktem jest, że na mniejszej wysepce jeszcze w życiu nie byłam (nie licząc opolskiej Wyspy Bolko): zamieszkuje ją około 13 tys. osób, a droga wokół niej ma tylko 97 km. Spytasz: Co tu robić przez tydzień? Wbrew pozorom, miejsc do zobaczenia na wyspie Thassos nie brakuje, a oczywistymi są zjawiskowe punkty widokowe, które znajdują się praktycznie za każdym zakrętem.
Szczery uśmiech mieszkańców wyspy
Główna droga prowadzi mnie do miejscowości Limenas – stolicy wyspy i jednocześnie największego miasta na Thassos, którego zabudowa idealnie wpisuje się w zabytki sprzed prawie 3 tysięcy lat. Tutaj na każdym kroku czuć oddech historii, a lokalni mieszkańcy są bardzo przyjaźni, żyją inaczej, jakby wolniej. Chyba im tego zazdroszczę więc… zatrzymuję się, aby spędzić leniwe popołudnie w greckim półcieniu i koniecznie spróbować mousaki w tawernie. Później wybieram się na spacer wąskimi uliczkami upstrzonymi w kolorowe kwiaty, mijam śpiące na środku chodnika koty i stary skuter zaparkowany pod ścianą. Nieśpiesznie ruszam dalej. Kolejnymi, obowiązkowymi punktami są: wizyta na półwyspie Aliki z antycznymi świątyniami i kamieniołomem marmurów (duże wow!) oraz klasztor Michała Archanioła ze słynną relikwią – fragmentem gwoździa, którym była przybita do krzyża prawa ręka Jezusa Chrystusa.
Wycieczka fakultatywna Thassos – wybierz rejs statkiem
Początkującym wilkom morskim polecam wybrać się w rejs wzdłuż południowego wybrzeża. To spokojna wycieczka, która pokazuje uroki Thassos od strony Morza Egejskiego. Tu wszystko jest przepiękne! W oddali widać malownicze miasteczka, które są położone na zielonych zboczach gór. Nawet żebrzące o jedzenie mewy sprawiają, że się uśmiecham, a widok szczęśliwych, żyjących na wolności delfinów – to już prawdziwy game changer. Tak, dobrze czytasz: udało mi się zobaczyć delfiny w ich naturalnym środowisku! To było niezapomniane przeżycie. Ich popisy nie miały końca: pływały przed dziobem statku i skakały wśród fal. Wisienką na torcie radości była tęcza, a po kilku chwilach, księżyc w pełni na bezchmurnym niebie. Aż chce się żyć!
Najpiękniejsza wyspa w całej Grecji
Moją wizytę w Grecji kończę zasłużonym wypoczynkiem – przez cały dzień nie schodzę z leżaka, ładuję swoje baterie słoneczne, smakuję przepysznych dań kuchni greckiej i nie myślę o tym, co muszę zrobić, gdy już wrócę do domu.
Żegnam Grecję. W mojej pamięci pozostaną malownicze krajobrazy oraz szczerzy i radośni mieszkańcy. Chcę tu wrócić, aby rozkoszować się krystalicznie czystą wodą (pamiętaj, aby koniecznie zabrać ze sobą zestaw do snurkowania!), ciekawymi formacjami skalnymi, kameralnymi i piaszczystymi plażami, wszechobecnym spokojem, niezapomnianym smakiem ośmiorniczek suszonych w greckim słońcu, świeżych kalmarów, mousaki (!) i souvlaków.
Zobacz największe atrakcje Thassos – moje „polecajki”
Atrakcje greckiej wyspy Thassos można wbrew pozorom wymieniać bardzo długo. Wyspa zachwyca wszystkimi odcieniami błękitu i zieleni, kuszące są lokalne słodycze zanurzone w pachnącym miodzie i oliwki pod każdą postacią.
Wyspa jest nieduża i jednocześnie bardzo różnorodna. Żeby zobaczyć na Thassos maleńkie wioski w głębi wyspy, gdzie czas zatrzymał się dawno temu, polecam wybrać się na wycieczki lokalne albo wypożyczyć samochód.
Czym byłyby greckie wakacje bez leniuchowania na najbardziej znanych plażach? Zapamiętaj te nazwy: Golden Beach, Paradise, Tripiti i Psili Ammos. Schodzą one łagodnie do morza i są idealne (nie tylko) na rodzinny wypoczynek.
Warto odwiedzić stolicę wyspy – Limenas. Polecam wybrać się na spacer nadmorską promenadą i zjeść kolację w jednej z wielu tawern. Tutaj jest też ciekawe Muzeum Archeologiczne i stanowiska z wykopaliskami starożytnego Thassos.
Wakacje na Thassos to również pełna życia Limenaria i Potos z malowniczymi widokami i gwarnymi tawernami. To kolejne punkty na mapie wyspy, których nie możesz przegapić.
Αντίο! Do zobaczenia!
Jeszcze tu wrócę.