XV wiek. Góry Transylwanii spowija mgła. Słońce chyli się ku zachodowi. Pewien książę z rozdartym sercem w szale nabija na pal tych, co odważyli się najechać jego ukochaną krainę. A kilka wieków później w dublińskiej bibliotece pisarz, który nigdy nie był w Rumunii, tworzy jednego z najbardziej znanych bohaterów literackich – Drakulę. Co łączy tę postać z węgierskim księciem? Przed podróżą do Transylwanii poznaj szczegóły tej historii.
Spis treści:
- Wyjątkowa Transylwania – tu się wszystko zaczęło
- Historyczny pierwowzór Drakuli
- Transylwania i zamek Drakuli – Bran czy Poineria?
- Hrabia Dracula na kartach powieści
- Transylwania – pięknie i straszno
Wyjątkowa Transylwania – tu się wszystko zaczęło
Rumunia jest jednym z moich ulubionych krajów Europy. Mimo że po rewolucji w 1989 r. był on biedny i z wieloma problemami, to zakochałam się w nim od razu – w nieujarzmionych, dzikich górach, średniowiecznych miastach, malowanych monastyrach i wspaniałych mieszkańcach. Rumuni są zupełnie inni niż w krążących o nich stereotypach – inteligentni, znający świat, gościnni, z poczuciem humoru. Dziś Rumunia zmienia się – jest nowoczesna, coraz bogatsza, ale niesamowity klimat pozostał. Rumuńskie Karpaty wciąż są tajemnicze, a błądzenie po wąskich uliczkach średniowiecznych osad ciągle jest przygodą. Właściwie cały kraj wart jest zobaczenia, każdy zakątek kryje coś unikalnego, ale najczęściej odwiedzanym regionem jest oczywiście Transylwania, zwana Siedmiogrodem.
Obu nazw można używać zamiennie, nie robiąc przy tym błędu. Jako że Rumunia, przed wiekami zwana była Dacją i stanowiła część Imperium Rzymskiego, tereny te nazwano z łacińska, Transylwanią, co znaczy dosłownie „po drugiej stronie lasu”. Nazwa Siedmiogród pochodzi od siedmiu grodów, czyli pięknych średniowiecznych miast, które ową krainę tworzą. Są to Braszów, Kluż-Naposka, Medias, Sybin, Bystrica, Sebesz i Sighisoara. Każde świetnie zachowane, pełne tajemnic i historii. Transylwania, ukryta wśród potężnych pasm Karpat, jest dziś jedną z największych krain Rumunii. Jej historia jest długa i burzliwa. Silnie zaznaczyły się tu wpływy niemieckie, węgierskie i tureckie. Bogate, malownicze, położone na handlowych szlakach ziemie był obiektem zainteresowania wielu władców, dlatego nękały je ciągłe wojny i najazdy. Przez wieki kraina przechodziła z rąk do rąk. Śladem tych zbrojnych walk są dziś warowne kościoły, chłopskie twierdze, potężne zamki, ufortyfikowane miasteczka. A wszystko w niezwykłej scenerii wysokich gór.
Historyczny pierwowzór Drakuli
Jednym z władców Transylwanii był Vlad, któremu historia nadała przydomek Polovnik. Dlaczego? Słynął z tego, że swoich przeciwników mordował poprzez nabicie na pal. Książę przyszedł na świat w 1431 roku w Sigisuarze, w najstarszym świeckim budynku miasta (dzisiaj jest tam kawiarnia), jako Vlad Tepes. Był synem wojewody wołoskiego, Vlada III Draka, którego przydomek pochodził od słowa Drako, czyli „smok”, co nie jest przypadkowe, ponieważ był on aktywnym członkiem Zakonu Smoka powołanego do obrony chrześcijaństwa przed islamem. Warto przypomnieć, że są to czasy, gdy Transylwanii zaczyna coraz poważniej zagrażać Imperium Osmańskie. W każdym razie przydomek „Drakula” Vlad Tepes otrzymuje po ojcu , co ma znaczyć Syn Smoka. I stąd wzięło się słynne na cały świat imię wampira i mimo że Dracul znaczy po rumuńsku „diabeł”, to wcale nie o złe moce tu chodziło.
CIEKAWOSTKA
Sighisoara to miasto uznawane za „perłę Siedmiogrodu” i nie bez powodu zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. To miasto pełne strzelistych wież kontrastujących z średniowiecznymi basztami, barokowymi kamienicami i kolorową miejską zabudową. Miasto ma dwie starówki (dolną i górną), wąskie uliczki, zaułki do odkrycia, kocie łby. I co najważniejsze, tętni tu życie, i to nie tylko turystyczne, ale i zwykłe, codzienne – gdzieś suszy się pranie, biegają dzieciaki, na parapetach wygrzewają się wielkie koty.
Już jako 11-latek Vlad został pojmany przez Turków. Przez siedem lat przebywał w Imperium jako zakładnik. Spędził te lata częściowo na sułtańskim dworze, częściowo głęboko w Anatolii szkolony na janczara (byli to tureccy żołnierze pochodzący spoza imperium). Po śmierci ojca Turcy, myśląc, że Vlad będzie im przychylny, pozwolili mu odejść. Vlad po wielu perypetiach zasiadł na tronie księstwa Siedmiogrodu. Turcy oczywiście pomylili się, bo nie miał on zamiaru podporządkować się Otomanom i przez całe życie bronił krainy przed tureckimi najazdami. I to z powodzeniem. Vlad stał się postrachem Turków – sprytny, odważny, niezwykle skuteczny i to w czasach, gdy armie osmańskie były niezwyciężone. To czasy, gdy Turcy zdobędą Konstantynopol, gdy zaczną władać połową Europy i sporą częścią Azji.
A jak to się stało, że Vlad, książę małego państewka, potrafił z powodzeniem odpierać jedną z największych armii świata? Może ma jednak jakieś nadziemskie moce? Na pewno wykazywał większą okrutność niż inni, bo Turcy bali się go, ale bali się z pewnością ze względu na jego strategiczny umysł. Jeszcze za życia zaczęła się rodzić jego legenda okrutnego władcy – powielali ją głównie jego wrogowie, nieraz rodacy. Na pewno przesadzali, opowiadając o tysiącach wymordowanych szlachciców, bo Vlad musiałby zabić całą siedmiogrodzką arystokrację. Ale wieść zaczęłą się rozchodzić, przekraczając granice Siedmiogrodu. Tymczasem w XV wieku nabijanie na pale i inne wymyślne tortury nie były niczym niezwykłym i Vlad nie był jedynym czyniącym tak władcą.
Na dwory Europy docierają jednak opowieści o księciu tak okrutnym, że pije krew swoich ofiar. Powstają o nim poematy, jego (nie)sława dociera nawet do papieża i dalekiej Rosji. Na ucztach europejscy notable opowiadają sobie o okrutnym władcy żyjącym gdzieś w dalekiej, mrocznej Transylwanii. Nie ma on jeszcze ostrych zębów, nie sypia w trumnie, ale do Drakuli mu coraz bliżej. Vlad ginie dość tajemniczo w 1476 roku w wieku 45 lat. Jedne źródła mówią o przypadkowej śmierci w potyczce, inni o skrytobójstwie i zdradzie. Jego głowę, zakonserwowaną w miodzie, wysłano do Stambułu. Ciało spoczywa w przepięknym monastyrze w Snagov, na małej wyspie na jeziorze, niedaleko Bukaresztu.
Transylwania i zamek Drakuli – Bran czy Poineria?
Często zamkiem Drakuli nazywa się zamek w Branie. Nawet jeśli ktoś nie ma pojęcia o Drakuli, pozna tutaj tę postać szybko, bo w Branie wygląda zza każdego rogu. Ujawnia się w nazwach knajpek, a nawet potraw, jest na koszulkach, magnesach, obrazkach. XIV-wieczny zamek jest niezwykle malowniczy, stare drewniane podłogi trzeszczą, a widok na góry rozciąga się stąd niesamowity, aż prosi się, żeby zamieszkał tu jakiś wampir.
Niestety, stopa Vlada pewnie tu nawet nie stanęła. Zamek zbudowali Węgrzy, przez wieki stał na straży szlaków handlowych, a rządzący pobierali przy nim opłaty za przejazd. W latach 20. XX wieku zamek był rezydencją rumuńskiej królowej Marii, a dziś znajduje się w nim muzeum. Jego położenie i wygląd idealnie odpowiada opisowi zamku hrabiego Drakuli z książki Stokera. Choć nie ma dowodu, że tym pierwowzorem jest. Ale opinia „zamku Drakuli” przyciąga turystów, a z Drakulą czy bez – zamek zasługuje na odwiedzenie. Tymczasem 125 km dalej, nad wysoką skarpą w Poenarii wiszą potężne ruiny zamczyska z XII wieku będące prawdziwym zamkiem Drakuli, średnio zachowany, ale niezwykle malowniczy. Trasa do niego prowadzi wśród licznych zakrętów i ciemnego lasu. Aby wejść do twierdzy, trzeba pokonać 1480 schodów. Niestety, zamek Poenarii jest tymczasowo zamknięty.
Hrabia Dracula na kartach powieści
Wampiry niewiele miały z Rumunią wspólnego. Nad pochodzeniem stworów głowią się etnografowie, bo postacie takie występują w kulturach całego świata, ale europejskie wampiry to element folkloru słowiańskiego. Tak! Wampiry są bardziej polskie niż rumuńskie! Występują wśród starosłowiańskich strachów, obok strzyg i upiorów. Szybko przejęły je inne tradycje, a dziś wampirów boi się cały świat.
A postać Drakuli wymyślił Irlandczyk Bran Stoker, publikując w 1897 roku ciągle chętnie czytaną powieść „Drakula”. Bran tak opisał krajobrazy Rumunii, że czytając o nich, widzi się je przed oczami. A Bran nigdy w Siedmiogrodzie nie był. Informacje czerpał z encyklopedii i wspomnień podróżników. Krainę wampirów sobie tylko wyobrażał. Jest to opowieść o hrabim z Transylwanii, z postacią historyczną niemającą nic wspólnego. Choć pomysł umieszczenia akcji powieści w Transylwanii na pewno historia Palovnika pisarzowi podsunęła. Drakula Stokera jest jedną z najbardziej znanych postaci popkultury. Wielokrotnie filmowana, rozbudzała wyobraźnię pisarzy i reżyserów. Twarz Drakuli zobaczymy dziś w Rumunii na każdym kroku.
Transylwania – pięknie i straszno
Uroda i wdzięk Transylwanii zachwycają. I trochę to krzywdzące dla Rumunii, że kraj z tyloma tradycjami, zabytkami, wspaniałą, dziewiczą przyrodą, ojczyzna ludzi życzliwych i pogodnych kojarzy się przede wszystkim z wampirem. Jednak przed wyprawą w te strony historię Drakuli warto zgłębić, bo nie da się od niej uciec. Poznaj region lepiej dzięki jednej z wycieczek objazdowych z Drakulą w roli głównej, na przykład Tajemnicza Transylwania.