Poznaj pięć wyjątkowych miejsc, w których spędzisz niezapomniane chwile z przyjaciółkami. Słoneczna Barcelona, królewski Londyn, modny Mediolan, klimatyczny Paryż i piękna Lizbona – to mój TOP miejsc idealnych na babski weekend z okazji Dnia Kobiet. Zobacz dlaczego!
Taaaak, my kobiety nie mamy łatwego życia. Pośpiech, nadmiar obowiązków: pranie, prasowanie, sprzątanie, gotowanie… a do tego przecież pracujemy na etacie. Jak żyć? Najlepszym rozwiązaniem byłby relaksujący weekend – na takie wyprawy nie ma złego terminu, choć niestety zazwyczaj brakuje wolnego czasu. Na szczęście raz w roku mamy swoje święto, które można, a nawet trzeba porządnie uczcić!
Zaplanuj idealny Dzień Kobiet (to już 8 marca!), zabierz siostrę, przyjaciółkę, mamę i wybierzcie się na prawdziwy, relaksujący, babski weekend. Poniżej moje typy – 5 miejsc, które perfekcyjnie sprawdzą się na taką okazję!
1. BARCELONA
To katalońskie miasto ma niepowtarzalny urok. Kiedy zaczniecie z przyjaciółkami zwiedzać Barcelonę, poczujecie przyjemny dreszcz ekscytacji spowodowany ogromem atrakcji! Za dnia możecie podziwiać prawdziwe skarby tutejszej architektury, zaprojektowane przez słynnego miejskiego architekta Antonio Gaudiego: La Sagrada Familia, kolorowy Park Güell i dwa apartamentowce Casa Mila i Casa Batlló. Koniecznie przespacerujcie się ulicą Passeig de Gràcia w najbardziej ekskluzywnej dzielnicy miasta – Eixample. Wybierzcie się na targ La Boqueria, gdzie kupicie lokalne przysmaki, np. szynkę Jamon Iberico.
Wieczorem wybierzcie się do nadmorskiej dzielnicy Barcelony – La Barceloneta, gdzie możecie spędzić czas według uznania – spacerować wzdłuż wybrzeża, podziwiać stary port lub skorzystać z uroków życia nocnego w jednym z barów lub klubów.
Nie zapomnijcie uczcić wspólnego weekendu doskonałym, katalońskim winem musującym – Cava. Koniecznie skosztujcie też regionalnego specjału, dostępnego akurat w okresie zimowo-wiosennym – calçots, czyli młodej cebuli (przypominającej wyglądem pora), która pieczona jest na opalanym drewnem ruszcie.
2. LONDYN
Miasto nad Tamizą jest pełne światowej klasy muzeów, galerii i niezliczonej liczby zabytków. Fascynuje połączeniem nowoczesności i dynamicznego rozwoju z konserwatywnym podejściem do tradycji i brytyjską monarchią. Brytyjska rodzina królewska ma swoich fanów na całym świecie – niezależnie od tego, czy należą oni do teamu #Kensingtontoyal czy #Sussexroyal. Do absolutnych „must see” podczas pobytu w Londynie należą: Parliament Square ze słynnym Big Benem, Muzeum Figur Woskowych Madame Tussauds i Buckingham Palace.
Nie samym zwiedzaniem żyje człowiek, w końcu przyjechałyście tutaj odpocząć i dobrze się bawić! Odwiedźcie West End z bogatą ofertą pubów serwujących tradycyjne gatunki angielskiego piwa, restauracjami z daniami kuchni Wysp Brytyjskich, sklepami dla miłośniczek zakupowego szaleństwa i teatrów – na kulturalny wieczór. Idealnym zwieńczeniem wspólnego weekendu będzie też rejs po Tamizie do średniowiecznej monumentalnej twierdzy Tower of London. W jej skarbcu przechowywany jest jeden z największych diamentów świata – 530-karatowa (!) „Pierwsza Gwiazda Afryki”.
3. MEDIOLAN
Włoska kraina mody, luksusowych butików, zielonych parków i wspaniałych zabytków. Najsłynniejszą budowlą i absolutnie topowym miejscem na mapie Mediolanu, jest gotycka katedra Duomo z licznymi rzeźbami i pięknymi detalami. Wykonana z białego marmuru fasada wspaniale błyszczy w promieniach słońca, a na jej dachu znajduje się taras z widokiem na figurki zdobiące dach świątyni i panoramę całego miasta. Plac przed katedrą – Piazza del Duomo – to prawdziwy wybieg mody! Na ulicach Mediolanu, a zwłaszcza w Galerii Wiktora Emanuela II, w której swoje butiki mają m.in. Prada, Gucci czy Versace, z pewnością spotkasz modelki z okładek pism modowych i celebrytów z całego świata.
Mediolan = ZAKUPY, dlatego jeśli Ty i Twoje przyjaciółki jesteście miłośniczkami zakupowego szleństwa, koniecznie wybierzcie to włoskie miasto. Znajdziecie tu niezliczoną ilość sklepów i butików, w których obkupicie się po czubek głowy. Na tę okazję koniecznie zarezerwujcie sobie nadbagaż w samolocie powrotnym 😉.
A jeśli po zakupowym maratonie będziecie miały jeszcze siłę na zwiedzanie – polecam teatr operowy La Scala i – w nawiązaniu do sklepowych szaleństw – „Złoty Trójkąt” alei modowych, czyli skrzyżowanie Via Montenapoleone, Via della Spiega i Via Sant’ Andrea, gdzie odbywają się międzynarodowe pokazy mody. Swoje siedziby mają tu najekskluzywniejsze butiki projektantów z całego świata.
Kiedy przyjdzie czas, by coś przekąsić, swoje kroki skierujcie na Via Dante, jedną z najbardziej tętniących życiem ulic w Mediolanie. Niedaleko znajduje się też uroczy Parco Sempione – ogromny park w centrum miasta, z jeziorkiem, mostkiem z pięknymi rzeźbami i szerokimi alejami. Piknik wśród wspaniałej zieleni, na równo przystrzyżonej trawie, a obok żółwie wylegujące się na brzegu jeziorka – brzmi cudnie, prawda?
Oprócz doskonałego, włoskiego wina, w Mediolanie warto spróbować tutejszej specjalności – Cotoletta alla milanese. To polędwica cielęca z kością, smażoną w panierce, na maśle, podawaną z cząstką cytryny. Pychota!
4. PARYŻ
Stolica Francji to niezaprzeczalnie magiczne miejsce, pełne klimatycznych uliczek, wspaniałych zabytków i… pysznego jedzenia. Jeśli na swój babski weekend wybierzecie właśnie Paryż, koniecznie udajcie się z butelką wina, świeżymi bagietkami i kocem pod Wieżę Eiffla. Piknik z widokiem na stalowego kolosa, symbol stolicy Francji, będzie wspaniałym wstępem do niezapomnianych chwil w tym mieście.
Co jeszcze trzeba zobaczyć? Koniecznie Moulin Rouge! Przy odrobinie szczęścia może uda się Wam jeszcze kupić bilety na wspaniałe, słynne na cały świat show tancerek kabaretowych. Kolejne miejsca, do których warto się udać to wzgórze Montmartre ze słynną białą świątynią Sacre Cœur i… Galeria Lafayette. W tym 7-piętrowym centrum handlowym o bardzo stylowym wnętrzu można wpaść w prawdziwy „zakupowy szał”.
Po zwiedzaniu i intensywnych zakupach, możecie oddać się pełni relaksu w jednej z wielu klimatycznych knajpek, najlepiej tych z widokiem na Sekwanę. Czego warto spróbować? Oczywiście pysznych, słodkich makaroników, świeżego chrupiącego pieczywa – bagietek i croissantów, a także pieczonych kasztanów. Miłośnikom wytrawnych smaków polecam francuskie sery: camembert, roquefort, cantal i brie de meaux. Doskonałą propozycją w porze lunchu będzie la soupe à l’oignon, czyli zupa cebulowa, a prawdziwi smakosze powinni skosztować foie gras i ślimaków – mnie obie potrawy niezbyt przypadły do gustu 😉.
O atrakcjach Paryża możesz też przeczytać w moim wpisie Paris, Paris – moje miasto czterech M.
5. LIZBONA
Miasto, które chyba do końca życia będzie kojarzyło mi się z biało-niebieskimi płytkami i żółtymi tramwajami, ma do zaoferowania naprawdę wiele atrakcji. Lizbona skrywa takie skarby jak niekwestionowany symbol Portugalii – wieżę Belem. Warto wybrać się do dzielnicy Baixa z pięknymi kamieniczkami i wyjątkowym punktem widokowym – zabytkową windą św. Jadwigi (Elevador de Santa Justa), która łączy najniżej położone uliczki tej dzielnicy z położonym na wzgórzu placem Carmo (Largo do Ciado). Sposób przemieszczania się nią zaskoczy Was i będzie doskonałą atrakcją, bo porusza się ona pionowo!
Koniecznie udajcie się też do starej dzielnicy Alfama, której najważniejszym punktem jest Zamek św. Jerzego (Castelo de São Jorge). Obok fortecy znajduje się też punkt widokowy, z którego roztacza się wspaniały widok na panoramę miasta. Z innej perspektywy Lizbonę w pełnej krasie zobaczycie też z Miradouro Sophia de Mello Breyner Andresen lub inaczej Miradouro da Graça w pobliżu Largo da Graça.
Po zwiedzaniu najlepiej odpocząć w towarzystwie doskonałego jedzenia i oczywiście wina! Spośród wszystkich przysmaków serwowanych w tym mieście (a jest ich naprawdę sporo!) polecam ser z owczego niepasteryzowanego mleka – queijo de Azeitão. Ciekawy jest zwłaszcza sposób jego jedzenia – należy ściąć jego twardą pokrywę, wyjeść łyżeczką płynny środek, a potem „schrupać” skórkę 😊. Kolejny przysmak to Bacalhau à Brás, czyli coś na wzór jajecznicy, ale z dodatkiem solonego dorsza i ziemniaków lub w sezonowych wersjach, np. ze szparagami. „Coś” na słodko, to oczywiście pasteis de Belem, czyli tradycyjne portugalskie, kruche ciasteczka z delikatnym, budyniowym nadzieniem, oprószone cukrem pudrem i cynamonem. A do wspaniałego jedzenia potrzebne jest… wino! To portugalskie jest naprawdę wyśmienite, zwłaszcza to najpopularniejsze, czyli Porto. Polecam kupować je i degustować w małych winiarniach, z pewnością będą lepsze niż te zakupione w markecie za kilka euro.
O atrakcjach Lizbony przeczytasz w tekstach Zosi na blogu ITAKI -> Spacerem po Lizbonie i Lizbona – stolica street artu i pastéis de Belém.
I jak, wiesz już, gdzie wybierzesz się na babski weekend ze swoimi przyjaciółkami? Jeśli macie jakiekolwiek pytania lub wątpliwości – piszcie śmiało w komentarzu, a jeżeli wybrałyście miasto i już pakujecie walizki – po powrocie koniecznie dajcie znać, jak było i co podobało Wam się najbardziej!